poniedziałek, 7 listopada 2011

10 wyrażeń, które najczęściej wypowiadam w ciągu dnia

1. Gabrysiu nie dręcz psa. Mogę to mówić i milion razy a i tak skutek jest żaden. Pies, na widok dziecka, powarkuje cicho pod nosem, niezależnie od tego czy dziecko zmierza w jego kierunku czy nie. Dziecko absolutnie nie przejmuje się faktem, że znęcanie się nad zwierzętami podlega karze więzienia i z upodobaniem po tajniacku podkopuje psa, z lubością staje na wszelkie odstające od psiej bryły części, wkłada palce do oczu i z głośnym piskiem radości wyrywa psa z najgłębszego snu. Horror.

2. Pirat, odejdź od Gabrysi (dla swojego własnego dobra). Psina ma krótką pamięć niestety i trzeba mu przypominać o prześladowczych skłonnościach dzidziusia.

3. Gabrysia, wyjmij paluchy z buzi. Człowiek się spodziewa, że dziecko po uzyskaniu pełnego garnituru uzębienia, wyrasta z fazy brania wszystkiego do paszczy. Nic bardziej mylnego. Im brudniejsze paluchy z tym większą zawziętością siedzą w buzi. Wpadają tam również rogi książeczek (uprzedzając pytania, dziecko nie jest głodzone), opakowania płyt DVD, piankowe puzzle, klocki Lego i wszystko, czego wasza wyobraźnia nawet nie jest Wam w stanie podpowiedzieć. Pamiętam zacny artykuł w gazecie dla mam, jak dobierać zabawki dla niemowląt. Pisali tam, że należy wziąć rolkę ręczników kuchennych i przepychać wszystko przez otwór w rolce. Wszystko, co przejdzie należy schować. A jak w takim razie segregować zabawki dla trzylatki?? Przepychać je przez moje drewniane bransoletki?

4. Gabrysia, pozbieraj swoje zabawki. Apel tak samo skuteczny, jak ten z punktu pierwszego. Mamusia i tak wszystko wieczorem wyzbiera, żeby można było skorzystać z salonu.

5. Pirat, nie kradnij dziecku żarcia. Treścią życia mojego psa jest jedzenie. Obiektem polowań jest każdy jadalny przedmiot w rękach dziecka plus papier. Pozostawienie jedzenia bez nadzoru skutkuje jego natychmiastowym pożarciem. Żeby było szybciej, pies nie gryzie tylko od razu połyka. Pożarcie z kolei skutkuje dzikim wrzaskiem dzidziusia skarżącym na psa. A to z kolei skutkuje mamina migreną do końca dnia.

6. Nie, nie dostaniesz słodycza. Odpowiedź ta kierowana jest oczywiście do dziecka.

7. Gabrysia, nie dłub w nosie. Kolejnym bowiem otworem w twarzy, gdzie palce lubią przebywać, jest nos. Dzidziuś zyskał nawet przydomek "Wieliczka". Wszelkie próby tępienia brzydkiego nawyku oczywiście spełzają na niczym.

8. Czy ty mnie jeszcze kochasz?? To urocze pytanie kieruję do swojego małżonka, przytłoczona codziennością, odczuwając braki w romantyźmie i czułych gestach. Mąż, z kamienną miną, odpowiada niezmiennie: nooo taaak.

9. Gabrysia nie ruszaj.... Tutaj wstaw dowolne słowo poczynając od telewizora, poprzez kwiatki, na szufladach kuchennych kończąc.

10. Bo pójdziesz do kąta. Zdanie to zazwyczaj pojawia się zaraz po zdaniu z punktu 9. Przynosi chwilowy rezultat jednak nie działa długoterminowo. 

W zależności od pory roku lista moja ulega pewnym modyfikacjom. Na przykład w sezonie jesienno - zimowym "Nie dłub w nosie" przekształca się w "Nos się smarka w chusteczkę". Ubogi ten mój język codzienny :)

1 komentarz:

Rae pisze...

Nie jest tak źle, Ty masz psa, więc Twoje teksty są i tak urozmaicone. Moje ograniczają się do punktu 3, 4, 7 i 9. Punkt 6 w odmianie: Nie, już Ci wystarczy chlebka. I to dopiero jest straszne :)