piątek, 4 grudnia 2009

Miks urodzinowy

Jeszcze kilka godzin i wyjeżdżamy na weekend do mojej mamy na wieś. Biedna kobieta organizuje miks urodzinowy, bo u nas w rodzinie grudzień obfituje w solenizantów (nieskromnie dodam, że i ja jestem wśród nich). Czterech solenizantów będzie dmuchać świeczki. Dla mnie najważniejszym jest Gabrysia, która jako jedyna ma urodziny dokładnie w dniu imprezy :D
Będzie miała też swój osobisty torcik (z próżności, żeby dobrze na zdjęciach wyszło :) ) i dostanie masę prezentów. Ja jestem na szarym końcu, bo jak twierdzi moja mamusia, spełniłam już swoją powinność życiową bo dostarczyłam im wnuka do rozpieszczania. Na mamusię to zawsze można liczyć. W między czasie zdążyła zgubić świeczkę z 5, w związku z czym moja teściowa będzie obchodzić 4 urodziny....
Czeka nam 4 godziny jazdy z wrzeszczącym dzieckiem. Miodzio. Dlaczego moja córka musi być niestandardowa i kiedy inne dzieci usypiają w aucie ona wręcz przeciwnie? Zawsze w takie dni marzy mi się wynalezienie teleportu, takiego jak w Startreku. Wyobraźcie sobie, jakby się miło podróżowało... Istniało by jedynie ryzyko, że pojawimy się u celu podróży z ręka na czole, bo molekuły źle się poskładają. Ale jak myślę o tej podróży autem to ta ręka na czole nie wydaje się być taką dużą ceną za błyskawiczną podróż.
Trzymajcie za mnie kciuki, żebym umiała trzymać jęzor za zębami i nie pozabijała w szale mamusi i teściowej. Jest to bowiem kumulacja gorsza od czarnej dziury.
No to widzimy się za dwa dni i kolejne dwa kilo na plusie...

2 komentarze:

Danka M. pisze...

Powodzenia!!!
I wszystkiego najlepszego już dzisiaj życzę.

Madziorek pisze...

życzę wszystkiego najlepszego, a kochanego ciałka nigdy za dużo ;-))))