piątek, 19 listopada 2010

Dzidzi mówi

Dzidzi mówi. Mówi ciągle. Paszczy nie zamyka. A mamusia tak czekała te dwa lata temu, patrząc na swoją małą kruszynkę, kiedy to wypowie swoje pierwsze, słodkie, wyczekane "mama". No i się mamusia doczekała. Migreny. Już od popołudnia (a tu jeszcze trzeba wytrzymać do wieczora). Dzidzi na ten przykład lubi się powtarzać. I zamiast powiedzieć MAMA DA AM to słychać MAMA DA MAMA DA AM AM MAMA DA AM AM DA DA..... I tak dopóki paszcza nie zostanie zaklejona owym am am. A że dzidzi lubi sobie pojeść, to podobną sekwencję słychać kilka razy dziennie. Dzidzi mówi na siebie DZIDZI, w porywach DZIDZI ABI. Ja jestem zwana potocznie MAMA ANIA. Tata to TATA albo TATA LULA. A pies z kolei... No ten to ma najgorzej. Bo bywa HAUHAŁEM, PESEM ale i PIJAKIEM.
Ale nie samym psem dzidzi żyje. Bo dzidzi jest obcykane w zwierzętach. W słowniku występuje MUU (oprócz krowy do kategorii tej należy hipopotam, nosorożec, niedźwiedź), IHAHA, IAAIAA (osioł dla niewtajemniczonych), KOKO a czasem nawet KUŁA, FAK FAK czyli kaczka, JAŁ czyli kot, BIBI czyli owca, KŁA KŁA czyli różne ptaki spotykane w parku a głównie wrona, SYK SYK czyli jak łatwo się domyślić wąż, CHŁUM CHŁUM czyli świnia,  TU DU to słoń a jelenie, sarny i małe jelonki to BABI (słowo pochodzi od Bambi z bajki). Ale na osłodę mamy również DZIKA. Dzik tez robi chłum chłum.
Oprócz przyrody ożywionej mamy również martwą, taką codzienną. DODA to woda. NONA to noga. SIK SIK to wszelkie utensylia kosmetyczne. CZAPCIA - to wie każdy. Ale że majtki są JAŁ to mało osób wie (na naszych majtkach jest kotek z Hello Kitty i stąd skrót myślowy mojego dziecka). Ale żeby nie było to mama nosi na tyłku MAMA JAŁ a tata TATA JAŁ.
Codzienna rutyna zamyka się w kilku słowach: SISI, MIMI (pić), AMAM, DA (najważniejsze słowo), CUCU, TO TO (i do tego sygnał wzmacniający czyli wyciągnięty palec).
A na osłodę, do tego wszystkiego moje dziecko dzieli ludzi na dwie kategorie: PAN i CIOCIA.
Lubi również odbywać długie rozmowy telefoniczne składające się z ciągu wyrazów: ALO BABA, ALO DZIADZIA, ALO NIUNIUŚ (pies sąsiadów), ALO MAMA, ALO DZIDZI.....
Finał opowiastki niech będzie taki: na dźwięk domofonu moje dziecko krzyczy PAN KURIER..... Bynajmniej nie KUŁJIEŁ.

4 komentarze:

Kamila Pietroń pisze...

to jest piękne! :)

Tores- pisze...

Hehehehe :)
Moje dziecko na dźwięk domofonu woła "Baba!" Jak mówię, że nie baba, to "Dziadzia!" I zapomniałaś o drugim najważniejszym słowie po "daj" - NIE! :)

Olga Heldwein pisze...

buahahahaha

gacie jako jał mnie rozwalają :) u nas jeszcze jest uniwersalen słowko grzecznościowe DAMBAAAA połączone z kiwnieciem główką i oznacza prosze, dziekuję i dziendobry :D

maj. pisze...

Drugie dziecko - jestem za! Chociażby dla tak pięknych postów :D:D:D