piątek, 26 listopada 2010

Wypad na basen

Dzidzi jest wielkim fanem ekstremalnych rozrywek wliczając w to wodne zjeżdżalnie. A mama Ania jest dobrą mamą więc zapałała chęcią zabrania dzidzi na basen. Jutro. Do tego drastycznego kroku popchnął mamę widok dzidzi chodzącego (i śpiącego) od kilku dni z kołem ratunkowym (napompowanym oczywiście). Słowo się rzekło więc i przygotowania ruszyły pełną parą. I tu mężczyzna zapyta pewnie: jakie przygotowania? Na basen?? Ano na basen. A kobieta? Kobieta tylko ze współczuciem pochyli się nad biedną mamą. 
Bo biedna mama po położeniu dzidzi do łóżka (mozolnym i pełnym wrzasków) musiała udać się do łazienki i przeprowadzić mało przyjemną czynność: depilację. Wyjęła wosk w plastrach, z wielkim poświęceniem poszła po nożyczki i przystąpiła do dzieła. Cięła (plastry wosku jakby kto pytał), rozgrzewała, przyklejała, szarpała, syczała i łzawiła i tak w kółko. Na koniec, zalana łzami, przetrzepała łazienkę w poszukiwaniu oliwki, żeby zmyć z siebie resztki wosku. Ze zlewu i koszyka na brudną bieliznę również (ostatecznie musiałam go zeskrobać). Powyższe cierpienia trwały jakieś 30 minut. Zakończyły się raną szarpaną w strategicznych rejonach. Ale na basen można jechać. W trakcie tych wszystkich cierpień narodziła się w głowie mamy myśl, ze jednak facetom to dobrze. Taki to może iść popływać z marszu. To nic, że spod pachy sterczą kudły a plecy owłosione jak u małpy. Nikt nie wytyka, nikt nie piętnuje. A kobieta w wersji naturalnej miałaby cały basen dla siebie - wszystkich by od razu wymiotło :)
Tak więc biedne dzidzi, z powodu piętna jakie społeczeństwo odciska na kobietach, jeździ na basen rzadko. Bo mamie się nie chce ujarzmiać natury :D A jeszcze kilka lat i obie będziemy ronić łzy w łazience nad pudełkiem wosku w plastrach :D

2 komentarze:

Kamila Pietroń pisze...

i dlatego wole kremy do depilacji ;)

Tores- pisze...

Maszynka do golenia rządzi ;)