czwartek, 28 stycznia 2010

O sagach i innych romansidłach

Jak wiecie,dzisiaj czwartek, więc cała procedura z poprzedniego posta miała dziś miejsce :)
Jestem skonana, nawet skrapowanie mi nie idzie. Przyturlałam się więc do salonu pobuszować na blogach. 
Dzisiaj, Drodzy Czytelnicy, będzie o romansidłach. Jak już wcześniej zdradziłam, wznoszę się na intelektualne wyżyny (właściwie niemal opuszczam atmosferę), czytując sagi.
Na tapecie jest obecnie Saga o Królestwie Światła, której zawiłą fabułę chcę Wam po krótce przedstawić. Na początku muszę wspomnieć, że wyżej wymieniona saga składa się z 20 tomów i jest kontynuacją dwóch poprzednich: Sagi o Ludziach lodu (46 tomów) i Sagi o Czarnoksiężniku (15 tomów) i łączy wątki z nich obydwu.
Rzecz się dzieje w Królestwie Światła, które znajduje się w środku Ziemi (tak, zamiast płynnego jądra zewnętrznego, metalicznego jądra wewnętrznego i wrzącego płaszcza Ziemi). Z powierzchni naszej żałosnej planety prowadzą do niego liczne tajne wrota, które otwierane  są przez czary. Królestwo to stworzone zostało przez Obcych (którzy najpierw pojawili się na Ziemi i zapłodnili parę ziemianek z zamierzchłych czasów tworząc prehistoryczną rasę Lemurów). Obcy to bardzo dziwne osobniki, które alienują się od reszty mieszkańców i mają kupę tajemnic. Mają sześciokątne palce i inną zasadniczą dla mężczyzn część ciała, są superwysocy, eteryczni, mają całe czarne, pozbawione białek oczy, jasne, jedwabiste włosy i budzą respekt. No i oczywiście są zabójczo przystojni i emanują wielką erotyczną siłą. Mają również jakieś magiczne talenty. W rzeczonym środku ziemi istnieje pustka, są góry i lasy i generalnie jest ciemno. Ale Obcy wybudowali w kawałku tej pustki specjalną magiczną kopułę, w której wnętrzu powstało małe państwo (rozmiary tej kopuły są ciężkie do ogarnięcia). Kopuła jest niewidoczna i oddziela Krainę Światła od Ciemności (żyją tam najgorsze elementy społeczne, ale o tym później). W środku na licznych wieżyczkach poupychane są, równie magiczne jak kopuła, Święte Słońca (kule z jakiegoś nieznanego materiału, które świecą wielkim światłem). Tworzą one miły klimat do życia, dobrych ludzi czynią lepszymi a złych pogarszają, no i generalnie nie pozwalają się starzeć. Każdy żyjący pod Świętym Słońcem zatrzymuje się na wieku 30 - 35 lat. A Ci którzy przybywają do Królestwa starsi - młodnieją do tego wieku. Cuda na patyku. Oprócz Słońc są jeszcze dwa magiczne kamienie - szafir (leczniczy) i farangil (wojowniczy, niszczycielski), które myślą i czują (tak, wiem co wy czujecie czytając to...). W krainie panuje sielanka a przeludnieniu zapobiega się pozwalając na posiadanie jednego potomka. Mieszka tam mnóstwo osobliwości. Oprócz Obcych są zwykli ludzie, Lemuryjczycy (krzyżówka Obcych i ludzi; mają skośne czarne oczy i również są zabójczo przystojni), Madragowie (prehistoryczni ludzie - bawoły o niezwykłej smykałce do techniki i wynalazków, które tworzą swoimi kopytnymi, trójpalczastymi dłońmi; czysta precyzja), najróżniejszej maści duchy, elfy, istoty natury, Atlantydzi (tak, z tej Atlantydy, która sie gdzieś tam pogrążyła w morzu). Wszyscy mają specjalne aparaciki wynalezione przez Madragów, dzięki którym rozumieją wszystkie języki świata jak i zwierzęta. Kraina Światła jest bardzo rozwinięta technologicznie. Używa się tam do przemieszczania powietrznych gondoli. Jednakowoż sielankę życia pod kopułą zatruwa Ciemność i to co się tam znajduje. A są to najróżniejsze kanibalistyczne potwory, wielkie larwy, ludzie - szczury i zwykli ludzie, wielkie ptaszyska i Góry Czarne. W górach tych znajduje się siedziba wszelkiego zła, gdyż bije tam Źródło Zła (dla równowagi jest też w pobliżu malutkie źródełko dobra). Szlachetni mieszkańcy Królestwa chcą zanieść pokój i światło nieszczęsnym istotom z Ciemności ale muszą najpierw zwalczyć wszelkie zło. Bo inaczej Święte Słońce tylko pogłębiłoby wszystkie złe cechy. Wyruszają więc na wyprawę do samego jądra zła, żeby zaczerpnąć wody dobra, co pozwoliłoby naprawić cały świat. Oczywiście w międzyczasie superurodziwe kobiety najróżniejszych ras zakochują się w elektryzujących erotycznie przystojniakach, uprawiają najbardziej nieziemski seks, rodzą prześliczne dzieci, będące najdziwniejszymi rasowymi krzyżówkami.
Oprócz tego są jeszcze stwory z baśni (włącznie z Roszpunką) i czarownice i czarnoksiężnicy oraz zabójczo przystojny Marco - Książę Czarnych Sal, syn samego Lucyfera (nie jest on diabłem a jedynie Czarnym Aniołem, który miał to nieszczęście nie zgodzić się z Bogiem, za co został wyrzucony z nieba).
I długo by jeszcze tak można pisać.
Dodam, że jeszcze nie sfiniszowałam więc zakończenia Wam nie mogę przybliżyć (ale na pewno będzie odkrywcze niczym Kod da Vinci :) )

Odmóżdżająco - wciągające niczym Pudelek. Kto czytuje, ten mnie rozumie, bo dzień bez Pudelka to dzień stracony :)
Dla równowagi powiem, że czytuję również inną literaturę, bardziej wzbogacającą umysł ale na pewno nie wyobraźnię.


Brak komentarzy: