poniedziałek, 10 października 2011

Życie jak w Madrycie...

tyle, że nudne i monotonne. Ale na pewno nie złe :) Niby dni mijają leniwe i powoli, niby człowiek tylko sprząta i gotuje ale jakoś tak czas rozpływa się po kościach, weny brak na pisanie :) Dziecko siadło mi na psychice i wysysa energię. Od czasu do czasu raczy mnie też powiedzonkami. Może dzisiaj na rozruszanie kilka moich ulubionych. A w następnym poście może o minionych wczasach? Chyba czas na reaktywację.

W samolocie gdzieś 10 000 m nad Rumunią.
-Zobacz Gabrysiu jakie piękne chmurki (łamiącym się ze strachu głosem), a pod chmurkami lasy i góry.
- Taaaak.
- Samolot szybko leci, wiesz?
- Taaak.
- Ale jeszcze godzinka i wylądujemy na lotnisku a tam czeka na nas dziadek Zbyszek.
- Taaak. Lecimy?? (tonem radosnego skowronka).
- Tak, lecimy (ja tonem skowronka w sidłach).
- Ale spadniemy, tak??? (tonem jeszcze radośniejszym)....
A połowa samolotu patrzy na nas w tej chwili.

Wieczorne przepychanki. Gabrysia leży już w łóżku, światło ma zgaszone, pora spania.
- MAMOOOO, siku.
- Idź spać!!! (idę wysadzić ją na nocnik, oczywiście bez rezultatu, zamykam za sobą drzwi).
- MAMOOOO, kupę.
- Kłamiesz, dopiero co siedziałaś na nocniku.
- Ale kupe, kupe. (znowu wysadzam i znowu bez rezultatu).
- Gabrysia, jak jeszcze raz mnie zawołasz do takiej bzdury to się zdenerwuję.
-......... MAMOOOOO.
- CO???
- Tyłek mnie boli.....
A mnie ręce opadły.

Gabrysia stoi w kącie i jęczy. Zaczynam ją przedrzeźniać i równiej udaję, że płaczę. Gabrysia uspokoiła się i słucha co ja robię. Po chwili:
- Mamo, ty nie płacz. To jest tylko dla dzieci płakanie.
- To ja nie mogę?
- Nie!!
Skonsternowana zamilkłam, dzidziuś wrócił do kąta i od nowa zaczął płakać, już ze spokojnym sumieniem.

4 komentarze:

maj. pisze...

Cudnie, że reaktywujesz!!!!

Ania Komenda pisze...

nie wiedziałam że ktoś zagląda :) bardzo się cieszę w takim razie w zaglądajęcego :D

Tores- pisze...

A tak się ze dwa dni temu zastanawiałam, że chyba komendziaków codzienność mi się odinstalowała w rssie, bo dawno nic nowego nie czytałam? A tu proszę, jest!

Bardzo dobrze rozumiem, że codzienność w sumie fajna, tylko monotonna, nakarmić, posprzątać, wysadzić, umyć, położyć spać, rozejrzeć się, co jeszcze do zrobienia... Ale nie daj się przytłoczyć, odzywaj się i koniecznie skrapuj.

Justyna Krzyżak pisze...

Wspaniale się czyta:) wszystko co piszesz, tym bardziej że sama jestem-byłam Mamą siedzącą z dzieckiem na wychowawczym:) Pozdrawiam serdecznie i ..obiecuję zaglądać regularnie:)